Od samego startu za prowadzenie stawki zabrał się Marek Kowalski. Tempo jakie narzucił na pierwszych kilkuset metrach było ostre i jedynie Łukasz Kujawski był w stanie dotrzymać mu kroku. Już po chwili można było być pewnym, że to między nimi rozstrzygnie się dzisiejsza rywalizacja. Obaj są przecież medalistami mistrzostw Polski na dystansie 10.000 m. Do tego wszystkim zawodnikom sprzyjały warunki pogodowe.
Na półmetku biegu mieli już niemal 500 metrów przewagi nad resztą stawki. Z każdym kolejnym kilometrem ta przewaga rosła, a obaj panowie, znakomicie dziś dysponowani, regularnie zmieniali się na prowadzeniu, nadając sobie tempo. Na kładce nad Motławą, którą po raz pierwszy pokonywali biegacze, Marek Kowalski zaczął zyskiwać niewielką przewagę nad rywalem. Seria zakrętów i niewielki podbieg zdecydowanie sprzyjały lżejszemu Kowalskiemu, który jako pierwszy minął linię mety przy Europejskim Centrum Solidarności z czasem 31 minut i 8 sekund.
– Satysfakcja jest duża, bo po raz kolejny wygrałem. Wynik szału nie robi, bo rok temu pobiegłem tutaj minutę szybciej, życiówkę mam jeszcze lepszą, ale jestem też po ciężkiej kontuzji i wracam do treningów. Na tym etapie jestem bardzo zadowolony. Najważniejsze, że udało mi się wygrać i obronić zwycięstwo z zeszłego roku – podsumował drugie z rzędu zwycięstwo w tej imprezie zawodnik GKS Żukowo.
W 2016 roku na trasie ze startem i metą na Westerplatte, Kowalski osiągnął wynik 30 minut i 2 sekundy.
– Trasa bardzo fajna, jest szybka i można na niej robić fajne wyniki. Przede wszystkim zwiedzamy też Gdańsk, więc przy tym całym zmęczeniu można sobie spojrzeć i myśli trudne, czarne na chwilę odgonić – dodał Kowalski.
Drugie miejsce zajął Łukasz Kujawski /Studio S7 Banino – Żukowo/z czasem 31:13, a trzeci był Sebastian Wąsicki / Studio S7 Banino – Żukowo/ z wynikiem 32:40.
Najszybszą z pań okazała się Aleksandra Brzezińska /BRZEZIŃSKIRUNCLUB – Bydgoszcz/, która przekroczyła linię mety z czasem 34:15, dzięki czemu uplasowała się w ścisłej czołówce klasyfikacji open.
– Już od pierwszych metrów wiedziałam, że największą rywalką będę dla siebie ja sama. Chciałam złamać dzisiaj 34 minuty. Niestety nie udało mi się, ale byłam blisko, więc wszystko jest na dobrej drodze. Jestem bardzo zadowolona, ponieważ się zmęczyłam – podsumowała swój start tryumfatorka kategorii kobiet.
Podium kobiet uzupełniły Maria Maj-Roksz /Maja Team – Wejherowo/ – 37:59 oraz Małgorzata Tuwalska /LKS Zantyr Sztum – Gdańsk/ – 38:59.
Ponadto, historię 55. Biegu Westerplatte tworzył udział dwóch szczególnych zawodników. Jednym z nich jest mieszkający w Olsztynie Kazimierz Podolak (l. 78), który uczestniczył w pierwszej edycji tej wyjątkowej imprezy. Wystartował również w jego 55. edycji. Na szczególny uznanie zasłużył również pan Jacek Bandurski (l. 82), dla którego był to pięćdziesiąty(!) start w tej imprezie.
Źródło: sportgdansk.pl