Gdański Ośrodek Sportu przez cały rok pracuje nad obsadą stanowisk ratowniczych na plażach. Jedną z form dbania o dopływ kadry (dla kąpielisk i miejskich basenów) jest praca u podstaw – program “Aktywuj się w ratownictwie”. Odwiedziliśmy pływalnię miejską na Chełmie, by dowiedzieć się na czym polegają te zajęcia.
Większość ludzi niedzielne poranki najchętniej spędza w łóżku. Uczestnicy zajęć Gdańskiego Ośrodka Sportu “Aktywuj się w ratownictwie” nie mają takiej możliwości. Pierwsza tura szkoleń, których uczestnicy w “basenowej” praktyce poznają podstawy ratowania życia ludzkiego w wodzie, rozpoczyna się już o godz. 8.20. Ich instruktorami są gdańscy ratownicy wodni z przynajmniej kilkunastoletnim stażem.
Na pływalni GOS na Chełmie prowadzone są zajęcia równolegle dla trzech grup o podobnym stopniu zaawansowania. W każdej grupie jest maks. 15 osób, na każdą przypada jeden instruktor. Podczas semestru z kursów korzysta w sumie ok. 135 osób (po trzy grupy na każdej z trzech godzin zajęć).
W niedzielę, 25 listopada 2018 r., zajrzeliśmy na miejską pływalnię, by zobaczyć jak radzą sobie adepci ratownictwa, którzy rozpoczęli kursy w październiku br.
Bakcyl i nadzieja
– Program “Aktywuj się w ratownictwie” prowadzimy już od kilku lat. W Gdańsku potrzebujemy coraz więcej ratowników. Mamy 1400 metrów strzeżonej plaży, osiem kąpielisk, z roku na rok przybywa nam w mieście basenów – mówi Łukasz Iwański, kierownik obiektów nadmorskich w Gdańsku w GOS, odpowiedzialny m.in. za miejskie kąpieliska. -150 ratowników w sezonie to ideał, do którego staramy się dążyć w różny sposób, m.in. prowadząc te bezpłatne zajęcia. Dla najmłodszych uczestników są okazją by złapać bakcyla ratownictwa. Jeśli chodzi o nieco starszą młodzież, mamy nadzieję, że z czasem zasili szeregi profesjonalistów. Póki co raczej niewielka część naszych absolwentów, którzy danego roku kończą 18 lat (wg. przepisów ratownik musi być pełnoletni), na wiosnę zdobywa uprawnienia ratownika i kończy obowiązkowy kurs kwalifikowanej pierwszej pomocy.
W “Aktywuj się w ratownictwie” uczestniczą także osoby dorosłe, które najczęściej nie zostają profesjonalistami, ale wiedza i umiejętności nabyte podczas kursu sprawiają, że są przygotowane by nieść pomoc nad wodą (np. na niestrzeżonym akwenie).
– Zajęcia zaczynamy zawsze od doskonalenia techniki. Trzeba naprawdę dobrze umieć pływać, żeby holując człowieka w wodzie, płynąć “żabą” bez pomocy rąk – tłumaczy Łukasz Iwański.
Węgorz, pamelka i koło
Pływacy uczą się technik holowania poszkodowanego (w tej roli zarówno współkursanci, jak i manekiny ćwiczebne) nie tylko własnymi siłami. Na zajęcia “wkracza” także sprzętu ratowniczy: pas holowniczy zwany “węgorzem” i bojki (tzw. “pamelki”). W realnej pracy, zwłaszcza w morzu, pas coraz częściej zastępuje bojkę. W użyciu na pływalni jest także klasyczne koło ratunkowe. Uczestnicy szkolenia dowiadują się także co zrobić, gdy w wodzie złapie ich skórcz, jak odpoczywać w trakcie pływania, gdy pod nogami nie ma dna, oraz jak wyglądają chwyty ratownicze, dzięki którym można wyswobodzić się z panicznego uścisku tonącego.
Pod koniec semestru odbywają się jeszcze teoretyczne zajęcia z pierwszej pomocy i spotkanie z ratownikiem pracującym z psem ratowniczym, który opowiada o specyfice pracy z czworonogiem.
Jeszcze w wakacje i w ferie
Podstawowym celem zajęć jest objęcie nimi jak największej grupy osób, dlatego rzadko zdarza się, by ktoś chodził na nie dwukrotnie. Zgłoszenia osób, które już ukończyły program “Aktywuj się w ratownictwie”, brane są pod uwagę w drugiej kolejności (więcej o rekrutacji w dolnej części artykułu).
Wyjątkiem jest młodzież szkolna, która może skorzystać jeszcze z opcji również bezpłatnych zajęć “Letnia szkoła ratownictwa”. Prowadzone są w wakacje przy Centrum Ratownictwa Wodnego w Brzeźnie. Formuła “szkoły” jest bardziej urozmaicona, a liczba miejsc praktycznie nieograniczona. Jej uczestnicy mają okazję pływać wraz z instruktorami na skuterach wodnych i łodziach motorowych, poznając sprzęt, z którego ratownicy korzystają podczas pracy na plaży.
Dla uczniów organizowana jest także “Zimowa szkoła ratownictwa” w ferie. Zajęcia na pływalni skomasowane są wówczas w dziesięciu dniach roboczych.
To się może przydać w życiu
Co mówią uczestnicy niedzielnych zajęć z ratownictwa? Dlaczego zdecydowali się na program “Aktywuj się w ratownictwie?”.
– Tylko w weekend mam czas na pływanie, które jest moją ulubioną formą ruchu. Nie planuję zostać zawodowym ratownikiem, ale umiejętność ratowania tonącego może się w życiu przydać – mówi pani Barbara, mieszkanka Wzgórza Mickiewicza. – Trzeba przecież wiedzieć, jak holować poszkodowanego, żeby pomóc mu, niezagrażając swojemu bezpieczeństwu. Myślę, że teraz już wiedziałabym, jak się zachować w takiej sytuacji.
– Bardzo lubię pływać. Poza tymi zajęciami, na które zapisała mnie mama, chodzę jeszcze drugi raz na basen. Bardzo mi się spodobały, instruktor jest bardzo sympatyczny i dużo mnie nauczył – dodaje 13-letnia Marysia z Oruni Górnej.
– Ja też chodzę na pływalnię dwa razy w tygodniu – zaznacza 14-letnia Maja z Aniołków. – Nie zostanę raczej etatowym ratownikiem, ale w wakacje chętnie podjęłabym taką pracę w przyszłości.
A jak nastolatki radzą sobie z holowaniem “tonącego”?
– Holowanie manekina dobrze nam wychodzi, ale prawdziwego poszkodowanego? Zależy, ile by ważył. I trzeba jeszcze pamiętać o utrudniających akcję ratunkową falach w morzu i prądach w rzekach – odpowiadają dziewczyny.
– Mówiąc nieskromnie, wydaje mi się że pływam całkiem dobrze, ale pan Stefan wyłapie każdy niunans, każdy źle ustawiony “paluszek” – mówi pan Maciej, który uczestniczy w zajęciach z 10-letnim synem Krzysiem (mieszkają na południu Gdańska). – Dzięki udziałowi w tych zajęciach na pewno dopracuję swój styl pływania. Poza tym, praca ze sprzętem ratowniczym i nauka technik holowania sprawi, że będę wiedział, jak w razie potrzeby ratować tonącego. Syn szybko dogonił mnie w umiejętności pływania. Chodzi na basen trzy razy w tygodniu plus te nasze wspólne niedzielne poranne zajęcia. Zanim wejdziemy do basenu o godz. 8.20, jesteśmy trochę zaspani. Chętnie by się dłużej w łóżku poleżało, zwłaszcza że codziennie wstajemy o piątej, ale warto!
I nie ma pytań
Pan Stefan, o którym wspomniał nasz rozmówca to Stefan Kopernik, najbardziej doświadczony z instruktorów niedzielnych zajęć – jest ratownikiem od 1964 roku.
– Jestem emerytem wojskowym, mechanikiem z Marynarki Wojennej. Kiedy odszedłem z armii, zająłem się ratownictwem. Pracowałem w Gdańsku, na Kaszubach, w Białymstoku – opowiada Stefan Kopernik, 81-latek, którego wiek trudno odgadnąć bez “zajrzenia w pesel”. – Już od ponad dziesięciu lat jestem instruktorem ratownictwa wodnego. Wyszkoliłem wielu ratowników, moich absolwentów często spotykam na ulicy. Uważam, że “Aktywuj się w ratownictwie” to świetne zajęcia. Zdarza się, że rodzice, którzy robili u mnie kursy przyprowadzają tu teraz swoje dzieci.
Stefan Kopernik podkreśla, że osoby dorosłe trudno jest oduczyć “nie do końca doskonałej” techniki pływania. – Przygotowujemy je do tego, żeby wiedziały co to jest ratownictwo, po co ratownik skacze do tego tonącego. Stawiamy raczej na dzieci. To z nich wyławiamy następców obecnych ratowników.
Doświadczony instruktor sam przepływa 800 m trzy razy w tygodniu.
– Robię to nie tylko dla kondycji. Ktoś mi tu nieraz powie: “dobrze, to może pan pokaże jak to ma być”. Wskakuję wtedy do wody i pokazuję jak ma być. I nie ma pytań. Trzeba pokazać, że się potrafi. Wszystkie style pływackie, skoki i holowania mogę zademonstrować. Dopóki będę w stanie to zrobić, będę prowadził zajęcia.
Łukasz Iwański zapowiada kolejny “pływacki projekt” GOS: – Szykujemy się do szkolenia potencjalnych ratowników z użyciem sprzętu na wodach otwartych w zimie – zdradza. – W naszym całorocznym centrum ratownictwa w Brzeźnie mamy sporo zimowych kombinezonów ratunkowych. Zdarzają się akcje ratunkowe o tej porze roku, głównie właśnie w okolicy molo. Kilka lat temu na przykład starszy pan zasłabł na dolnym pomoście i wpadł do wody. Nasza ratowniczka wyciągnęła go z wody, reanimowała, wezwała pogotowie. Udało się go uratować.
AKTYWUJ SIĘ W RATOWNICTWIE – jak to zrobić?
Nabór na te bezpłatne zajęcia ogłaszany jest dwa razy do roku: na początku roku szkolnego (przełom sierpnia i września) oraz w czasie ferii zimowych. Informacja o rozpoczęciu zapisów pojawia się na stronie internetowej Gdańskiego Ośrodka Sportu na kilka dni przed startem rekrutacji. Kiedy formularz jest już aktywny, miejsca rozchodzą się w ciągu kilkunastu minut – obowiązuje kolejność zgłoszeń. Tworzona jest lista rezerwowa, z której chętni dobierani są, gdy ktoś “wykruszy się” w trakcie semestru (wykluczeniem skutkuje trzykrotna nieobecność).
Zajęcia odbywają się w trzech, 40-minutowych turach, o godzinie: 8.20; 9.00 oraz 9.40. Uczestnicy dobierani są w grupy pod względem umiejętności – najlepsi pływają o najpóźniejszej godzinie. Wymagana jest podstawowa umiejętność pływania.
Więcej o ratownikach w Gdańsku: